Otyłe dzieci
Dziś walka z nadmiernie rozwiniętą tkanką tłuszczową u człowieka to prężnie rozwiajająca się gałąź gospodarki. Oczywiście w tłustej odsłonie mniej się sobie podobamy, stąd względy natury estetycznej napędzają rozwój tej branży. Jednak najważniejszy z powodów do walki z tłuszczem to powinna być zwykła profilaktyka chorób. Gdy wyhodowaliśmy w organizmie dużo tkanki tłuszczowej musimy być świadomi, że stworzyliśmy z swojego organizmu doskonały zalążek ognisk chorobowych. Stajemy się wówczas tykającą bombą zegarową. Tkanka tłuszczowa sprzyja powstawaniu ognisk zapalnych w organizmie. Stan zapalny to dla ustroju alarm mobilizujący układ odpornościowy, a szczególnie makrofagi. Tworzenie takich ognisk np. w naczyniach krwionośnych stymuluje rozwój blaszki miażdżycowej i w dalszej konsekwencji chorobę niedokrwienną serca. To tylko wycinek prochorobowych konsekwencji tkanki tłuszczowej. Jeżeli Twoje dziecko wygląda….. Właśnie, jak użyję tu słowa „grubo” to zostanę oskarżona o etykietowanie i inne pierdoły. Ok, będę wiec poprawna politycznie i powiem tak: jeżeli Twoje dziecko wygląda rumianie i zdrowo (czyli jest GRUBE), a ciągle nie wiedzieć czemu, dopadają je różne choróbska to może zamiast faszerować je lekami pomyśl o ODCHUDZENIU go?
Kilka dekad wstecz uważano, że rodzimy się z ściśle określoną pulą komórek mięśniowych jak i tłuszczowych, które w toku życia osobniczego mogą tylko zmieniać swoje rozmiary. Okazuje się, że jednak nie!. Tkanka tłuszczowa, podobnie jak mięśniowa, może rozwijać się na bazie dwóch mechanizmów: hiperplazji oraz hipertofii. Hipertrofia to wzrost poprzez zwiększanie rozmiarów komórki. I tak owszem, do pewnego czasu, rozwijają się komórki tłuszczowe. Jednak gdy w sytuacji konsekwentnego nadmiaru kalorii w diecie, zwiększą swoje rozmiary 6 – krotnie zaczynają się rozmnażać. Wzrost przez zwiększanie liczby to hiperplazja. I tak z ilości 40 miliardów hodujemy sobie 100 miliardów komórek tłuszczowych. Każda z nich tylko czeka na najdrobniejszą wpadkę żywieniową żeby tylko zasymilować nadmiar kalorii i zwiększyć swoje rozmiary. Niestety proces działa w jedną stronę – odchudzanie nie polega na unicestwianiu komórek tłuszczowych. One mogą tylko zmniejszyć swoje wymiary. Stąd wychodzenie z otyłości to wychodzenie tak naprawdę z uzależnienia. Tak jak wyleczony alkoholik będzie zawsze mówił o sobie alkoholiki, tak osoba, która była otyła, nawet jak schudznie, będzie zawsze otyław znaczeniu posiadanej puli komórek tłuszczowych. Poprzez nadmiar kalorii, brak zdrowych nawyków żywienia doprowadzamy do namnożenia komórek tłuszczowych, na życie z którymi, nawet w wersji odchudzonej, jesteśmy skazani. Odchudzone, czyli pomniejszone, komórki tłuszczowe to nasi uśpieni wrogowie. Mała wpadka żywieniowa i już zaczynają się aktywować.
I tutaj mój apel do rodziców, babć, ciotek, wujków… Źle odżywiając swoje dzieci, dając im bez opamiętania słodycze, przetworzoną żywność zalaną syropem glukozo – fruktozowym i tłuszczami trans, stwarzacie idealne podłoże dla hiperplazji tłuszczowej. Zachodzi ona szczególnie intensywnie w 1 roku życia, potem dojrzewania płciowego, i następnie za każdem razem pojawienia się sprzyjajacych okoliczności nadwyżki kalorycznej. Wy – nie umiejący odmówić słodkiemu maluchowi rodzice, dziadkowie, nie będzie skazani na walkę z problemem nadmiernych kilogramów. Ale to właśnie WY skazujecie swoje dzieci, wnuki na wieloletnie zmaganie z problemem otyłości, który będzie warunkował ich funkcjonowanie w różnych obszarach życia. Już słyszę mamusie mówiące: ale jak mam odmówić mojej słodkiej, może nieco grubiutkiej, Halince batonika jak płacze? Tak, masz jej odmówić. Zadaniem dorosłego jest przewidywać, a przywilejem dziecka beztroska. Wypuścisz swoje dziecko na mróz w krótkich spodenkach bo w tym momencie pragnie ubrać taki właśnie strój? Stanowczo tego nie zrobisz? Bądź więc konsekwentny i tak samo odmów mu 5 porcji ciasta, o które prosi albo kubła z McDonalda. Oczywiście można zawsze iść na łatwiznę i powiedzieć sobie: e tam wyrośnie z tego. I owszem, niektóre dzieci wyrastają z tego. Niektóre jednak nie. Chcesz bawić się w wróżbitę kosztem przyszłości swojego dziecka?